niedziela, 25 listopada 2012

Janke jako but i inni prawicowi tchórze



W prawicowych mediach - a dokładniej: w prawicowych umysłach dziennikarzy - panika. Pali im się lont w czterech literach, który został podpalony artykułem o trotylu przez Cezarego Gmyza.

Spieprzają, gdzie wzrok ich poniesie. Spokojnie - i tak ich rozwali, że będzie trzeba tych pożal-się-boże-dziennikarzy zeskrobywać.

Grzegorz Hajdarowicz, właściciel "Rzeczpospolitej" i "Uważam Rze", musi się pozbyć tałatajstwo. Kroją go równo, a nawet Gmyz mógł go zaprowadzić za kraty, wszak ostatecznie właściciel odpowiada za treści, które są produkowane w jego mediach. Przecież ani Gmyz, ani inny łże-dziennikarz nie opłaci prawnika w żadnej instancji sądu, gdy prawo dobierze się kłamstw.

Pierwsi spieprzają bracia Karnowscy z "Uważam Rze". Im o tyle jest łatwo, iż mają portal wPolityce, który teraz będzie miał papierowe wydanie w postaci dwutygodnika "W sieci". Ten sam chłam można będzie wcześniej przeczytać w prawicowym internecie.

Paweł Lisicki, naczelny "Uważam Rze", chrzani, że nie wie, o co chodzi. Prawica niepotrzebnie wcześniej dostała trochę tytułów i mediów do swoich rąk. Nie dość, że spieprzyli te media, to wprowadzili do dyskursu publicznego tyle fałszywych wartości i problemów, że długo trzeba będzie po nich zamiatać.

Spójrzcie wyżej na ostatnie wydanie "Uważam Rze", Igor Janke za friko reklamuje swoją książkę o Viktorze Orbanie, bo właściciel Salon24 - a zarazem dziennikarz "Uważam Rze" - śni na jawie, iż w Warszawie będzie drugi Budapeszt.

Zaprzaniec, jako dziennikarz, Janke w bambuko robi Polaków i tuczy się na naszej krwawicy - ten pastowany człowiek. W tv, gdy nieopatrznie Jankego zaproszą, wygląda, jakby wypomadował się pastą do butów, tak świeci swoją facjatą. Jaka kobieta chce mieć kogoś takiego w nocy w łóżku? Spać z butami? A że jest on jeden (nie ma bliźniaka), więc zapytam, spać z takim butem?

poniedziałek, 5 listopada 2012

Kwaśniewski broni Komorowskiego




Aleksander Kwaśniewski broni obecnego prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, który nie pojawił się na powtórnym pogrzebie Ryszarda Kaczorowskiego, ostatniego prezydenta Polski na Uchodźstwie.

Pogrzeb Kaczorowskiego odbył się w sobotę, po tym jak odkryto podczas ekshumacji, że zamienione zostały jego zwłoki w moskiewskim prosektorium.

Na pierwszym pogrzebie przecież Komorowski był, pogrzeb pierwszy odbył się z pełnym państwowym szykiem i rytuałem: Belweder, kondukt żałobny, laweta, itd.

Wszak w takich ceremoniach chodzi o pamięć, a nie o truchło. Chodzi o powagę i majestat urzędu, a nie zadośćuczynienie dziennikarskiej ciekawości i gawiedzi.

Jeszcze ważniejszym jest to, że należy bronić żyjących, chronić powagę urzędu głowy państwa. Kaczorowski nie żyje, jego pamięć została uhonorowano wystarczająco odpowiednio, a Komorowski najprawdopodobniej spotkałby się z paranoidalnym zachowaniem w Kościele wiernych, którzy są wyznawcami nowej wiary smoleńskiej. Dla tej wiary smoleńskiej dostojeństwo nie ma znaczenia, muszą sobie pobuczeć, albo poklaskać. To taki nowy prawicowy rytuał: nie szanować, co polskie, a tylko paranoję smoleńską.

Kaczorowskiemu wszystko jedno, jest martwy, zaś Komorowski jest prezydentem wszystkich Polaków. Zgadzam się z Kwaśniewskim: pamięci Kaczorowskiego stało się zadość.