niedziela, 21 października 2012

Czerwone podeszwy


Tak mi się podobają czerwone podeszwy, iż nie daruję sobie, jeżeli nie zamieszczę obrazków z nimi na swoim blogu.




sobota, 20 października 2012

Wiecowanie kurdupla



Czy Jarosława Kaczyńskiego można nazwać inaczej niż w tytule?

Oto ten mikry mentalnie człowiek pluje ciągle na Polaków, jak to zrobił w Rzeszowie.

Gdyby znajdował się naprzeciw mojej twarzy, zrobiłabym to samo, co on robi ciągle - a przy tym jest nierobem - tak jak on pluje w twarz Polakom, zasługuje, aby jego postać spływała plwociną.

W Rzeszowie ten nieudany egzemplarz człowieka (typowy ruski chów) mówi na wiecu, że rząd Donalda Tuska jest najgorszym po 1989 roku. Akurat jest odwrotnie.

Dlaczego Polacy sądzą inaczej i uważają, że IV RP zbliżała się ustrojowo do faszyzmu?

Dlaczego ten człowieczek pluje Polsce i Polakom w twarz? Czy nie czas wydalić go z ojczyzny? Dlaczego nie odpowiada za śmierć brata?

Jeden nieudacznik był prezydentem, pośmiewiskiem Europy i drugi przysparza Polsce najgorszych określeń.

Wygląda jak podróbka większego kota i to bezzębnego. Znowu nieudacznik zamierza maszerować. Kto będzie za nim nosił kuwetę?

poniedziałek, 15 października 2012

Tusk: wejście smoka


Wejście smoka - zapowiedział minister finansów Jacek Rostowski (Jan Vincent). Tym smokiem ma być program "Polskie Inwestycje", który ma zapewnić utrzymanie wzrostu gospodarczego.

Wielu komentatorów oceniło go jako posunięcie populistyczne i pchanie paluchów państwowych w gospodarkę. A jedna, gdy mu się bliżej przyjrzeć niekoniecznie tak jest. Jest to propozycja oryginalna i przez żaden kraj nie podejmowana. Made in Poland.

Skąd wezmą się pieniądze, na których brak cierpi budżet. Otóż mają się one wziąć z prywatyzacji, na następny rok liczona ona jest w kwocie 20 mld zł. Także rząd liczy na unijne pieniądze, Polska walczy o pokaźną sumę 300 mld zł na latach 2014-2020. Gdy spojrzy się na ten zestaw liczb, wyglądają wiarygodnie.

Oto jak przedstawiają się zamierzenia rządu ujęte w tabele, które są przejrzyste i z tego rząd będzie rozliczny:




Jacek Żakowski uważa, że Donald Tusk zrobił coś, co inni nie potrafili docenić, bo jest zbyt oryginalne.

Tusk dokonał zwrotu do przodu. A nie w stronę Jarosława Gowina, czy Leszka Millera. Ani w prawo, ani w lewo, ale Polska winna posuwać się do przodu. Tak też oceniałam. Cieszę się, że podobne zdanie ma wybitny publicysta.

sobota, 13 października 2012

Donald Tusk i mamrot Pawlak


Donald Tusk zaprezentował w expose odpowiedzialność za kraj i Polaków. A także: w jakim stylu sprawuje się władzę.

W trakcie wystąpienia premiera aż było strach patrzyć na Kaczyńskiego, ten balonik ludzki siedział nadymany, napompowany, w każdej chwili mógł pęknąć i oblać tłuszczem okolicznych posłów.

Na szczęście mogło to trafić na najbliższe tałatajstwo PiS, Błaszczaka i Kuchcińskiego, którzy się pocili, aby swoją mizerną inteligencją pojąć, cóż takiego Tusk mówi.

Tusk przedstawił strategię rządzenia na najbliższe lata. Wyznaczył kierunki rozwoju, przede wszystkim utrzymanie wzrostu gospodarczego i sporo socjału dla takich nieudaczników, jak Kaczyński (na szczęście dla siebie jest posłem, bo w życiu pozapolitycznych zbierałby puszki po śmietnikach), Błaszczak, czy Kuchciński grzaliby dworcowe ławy. Takie to elementy zasiedlają ławy poselskie.

Charakterystyczne było zachowanie mamrota Waldemara Pawlaka. Ledwie premier skończył expose, prezes PSL poleciał do Ludwika Dorna (świetnie to wychwyciły kamery TVN) i szuru buru do ucha "emigranta PiS" zaczął nadawać.

Więcej niż pewne, że Pawlak zdradzi koalicjanta, Platformę. Niewielu ludzi w Polsce wie, jakie ministerstwo mamrotowi przypadło. A jak się weźmie Pawlak za pracę, to wychodzi mu kontrakt z Gazpromem na dostarczenie gazu do Polski za najwyższą cenę w UE. Byłaby jeszcze wyższa, gdyby nie interwencja Komisji Europejskiej.

"Wprost" publikuje co takiego Pawlak wygaduje, gdy udaje się w teren, aby zadbać o interesy własne i partyjne, nepotyzm a'la PSL. Mamrotowi przebywającemu w folklorze chłopskim rozwiązuje się język. Ten głupi Jasiek polskiej polityki nie jest taki głupi. Kabzę swoją i partyjnych kolesi potrafi napełnić defraudując z naszego wspólnego dobra, a przy tym robić koło pióra Tuska.

Najprawdopodobniej Pawlak niedługo zostanie z koalicji usunięty, kopnięty w to miejsce, iż nigdzie nie powinien bez bólu usiąść, chyba że wraz z Sawickimi, Śmietankami w solidnej celi pod kluczem.

Mogliby Pawlak w areszcie z Dornem, a także z Kaczyńskim, przez ścianę, albo kaloryfery nadawać alfabetem morse'a dowolne treści, jaki z Polski te nieudane homo sapiens zrobiły dziki kraj.

czwartek, 4 października 2012

Dramat Tuska






Co jest tym dramatem Donalda Tuska? Wprost odpowiada Aleksander Smolar: "Dramatem Tuska jest, że nie ma dla niego alternatywy".

Między innymi dlatego Jarosław Kaczyński swoje debaty tytułuje: "Alternatywa".

Zdaje się prezes krzyczeć: Jest alternatywa, jest! Najchętniej siebie by w tej postaci przedstawił, ale ma największy elektorat negatywny. A z takim wizerunkiem nie da się rządzić, a w każdym razie nie ma sposobu dojścia do władzy.

Toteż Kaczyński szuka sposobów. Jednym z nich jest pomysł na premiera technicznego, pozaparlamentarnego - jak to prezes nazywa. Tak jednak dzieje się w sytuacjach nadzwyczajnych. A takiej póki co, w Polsce nie ma.

Dla Kaczyńskiego zresztą stale jest sytuacja nadzwyczajna, bo on nie rządzi. Żyje w atmosferze stresu, podniesionego poziomu adrenaliny, bo nie rządzi. A tak by chciał, ręce mu się aż trzęsą. Możliwe, że ma Parkinsona.

Kaczyński nawet nie jest pewien tego swojego kandydata technicznego, pozaparlamentarnego, Piotra Glińskiego, bo ten ostatni rozkłada inaczej akcenty w stosunkach władza - Polacy, a to może się prędzej, czy później spotkać z określeniem prezesa: Gliński to zdrajca.

Gliński utrzymuje, że władza służy społeczeństwu, a Kaczyński, iż władza jest dla pomyślności państwa. To różne filozofie rozumienia władzy.

Prędzej, czy później Kaczyński pozbędzie się swojego kandydata technicznego. A Tusk jak zwykle stanie przed swoim dramatem: nie ma dla niego alternatywy.

wtorek, 2 października 2012

Marta Kaczyńska, jako załącznik do teorii spiskowych



Do Stefana Niesiołowskiego należy mieć stosunek krytyczny. Natura nie pozbawiła go ciętego języka. To jego cecha przyrodzona. Czasami bardzo mu się przydaje, gdy wprost nazywa zjawiska polityczne i polityków, których w ogóle nie powinno być w życiu publicznym.

Akurat dotyczy do najczęściej posłów PiS, którzy są szczególni, są przez prezesa dobierani z selekcji negatywnej, to znaczy, im gorszy, tym bardziej nadaje się do tej partii.

Dał o sobie znać Niesiołowski w "Kropce nad i" Moniki Olejnik, która też nie należy do spokojnych duchów. Niesiołowski mówił o ostatnich zdarzeniach w życiu publicznym, między innymi o ekshumacji ofiar smoleńskich, które wyzwoliły w politykach PiS wampirze cechy.

Ci, którzy bez żadnych wiarygodnych podstaw i podejrzeń domagają się ekshumacji bliskich, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej, powinni za odkopanie i badanie szczątków płacić z własnej kasy. Jest to wykorzystywane do politycznych karier wdów i sierot, takich jak panie Gosiewska i Wassermann.

Ostatnio wybija się sierota po parze prezydenckiej Marta Kaczyńska, Niesiołowski nazywa ją szkodnikiem, szkalującym własny kraj w Brukseli, gdy Antoni Macierewicz przedstawiał na forum europejskim swoje nieprzytomne teorie spiskowe, Marta Kaczyńska występowała jako załącznik do nich.

Czy to nie jest szkalowanie Polski? To pytanie retoryczne. Na zewnątrz pisowcy zohydzają Polskę, dlatego, że Jarosław Kaczyński chciałby odzyskać władzę, a przy tym mści się na tych, którzy z nim i jego partią wygrywają, na Donaldzie Tusku i PO.

poniedziałek, 1 października 2012

Kaczyński, Tusk i profesorowie



                                                        Profesor Kaczyńskiego


                                                       Profesorowie Tuska
               

Rydzyk na premiera!




Tadeusz Rydzyk to najlepszy kandydat na premiera, jaki ma być przedstawiony dzisiaj przez Jarosława Kaczyńskiego. Nawet prezes nie ma tylu zalet, co ojciec dyrektor.

Przy Rydzyku Kaczyński może być tylko strażnikiem żyrandola w Pałacu Prezydenckim.

Rydzyk to biznesmen.

Właściciel mediów.

Jak na polityka przystało, prawdę ma w tyłku.

Świetnie wychodzą mu pomówienia, cecha dla polityka bardzo ważna.

Językiem polskim włada kulawo, ale jako kandydat na premiera może milczeć, Kaczyński za niego będzie gadał.

Kandydat na premiera Rydzyk szybko powinien zostać powołany na premiera w tym rządzie pozaparlamentarnym, który zapowiedziany został na konwencji PiS przez prezesa.

Najlepsze miejsce do powołania Rydzyka to jakaś szopa pod Toruniem.

Każdy inny kandydat na premiera będzie robieniem przez Kaczyńskiego prawdziwych patriotów w bambuko.


Dopisane po 10 minutach:


No i zawiódł Kaczyński patriotów. Kandydatem PiS na premiera został Robert Gliński.

Może szopa pod Toruniem jest aktualna. Ale z szopką polityczną na pewno mamy do czynienia.