sobota, 22 września 2012

Resentyment prawicy


Obszerny wywiad prezydenta Bronisława Komorowskiego udzielony "Gazecie Wyborczej" u prawych i sprawiedliwych wywołał kolejny resentyment. Mgły smoleńskie na stałe zasnuły prawicowy horyzont, chodzą pośród tych zgliszcz, jak pijane dzieci we mgle.

Gdy Komorowski mówi o wyroku na autora strony internetowej AntyKomor.pl, że uprawnione są skojarzenia do zabójstwa prezydenta Narutowicza, z miejsca prawicowym autorom przypominają się słowa o pobycie w Gruzji Lecha Kaczyńskiego: "Jaka wizyta, taki zamach".

Eligiusz Niewiadomski strzelił do Gabriela Narutowicza, Robert Frycz na razie zachęcał wirtualnie do egzekucji na Komorowskim. Zanim Niewiadomski oddał strzał w "Zachęcie", prawica stworzyła taki klimat w kraju, że zamachowiec nie mógł powstrzymać naciśnięcia spustu. Ilu internautów prawicowych chciałoby wirtualność zamienić na real, nie wiemy. Wystarczy tylko jeden z odpowiednią determinacją, bo klimat już mamy.

Przed zamachem na Narutowicza Niewiadomski nie był zamachowcem. Frycz jest Niewiadomskim przed zamachem, może nigdy nie będzie (oby!) Niewiadomskim po zamachu, ale tamten klimat wśród mgieł prawicowych jest podobny do dzisiejszego, wystarczy kliknąć na strony "Gazety Polskiej", "Frondy", "wPolityce" i Salon24. Tam też wirtualnie wyrok wykonano.

W Gruzji za bohatera chciał robić prezydent Kaczyński, Saakaszwili umożliwił to inscenizacją. To nie Komorowski strzelał ze ślepaków, był tylko recenzentem "patriotyzmu" Kaczyńskiego. Może dlatego ten żyjący Kaczyński obstawia się ochroną, bo boi się zemsty snajperów gruzińskich. Zamiast ślepaków mogą załadować magazynki ostrą amunicją. Mgły smoleńskie na zawsze zasnuły prawicowe umysły, unoszą się jak nad bagnami.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz